Strona główna » Pasja, biznes i krótkofalarstwo, czyli jak nadawać na tych samych falach

Pasja, biznes i krótkofalarstwo, czyli jak nadawać na tych samych falach

przez Pawel
sprzęt krótkofalarski

– Doba była za krótka, czasem zarywało się noce. Kluczem okazało się hobby. Podejrzewam, że gdybym prowadził biznes bez pasji, nie byłbym w stanie robić tego na dłuższą metę. W tej sytuacji kończyłem jedną pracę i nie mogłem się doczekać drugiej, bo ona stanowiła dla mnie kolejne wyzwania, ale i rozrywkę – wspomina Rafał Plichta, założyciel i właściciel firmy ERcomER. W rozmowie z Pawłem Lewandowskim z portalu „Biznes z klasą” opowiada, jak hobby przyczyniło się do powstania dobrze prosperującego biznesu. Zapraszamy na pierwszą część rozmowy!

Wszystko zaczęło się od hobby. Co wciągnęło Cię do świata pasjonatów krótkofalarstwa?

Już w wieku siedmiu lat zainteresowałem się elektroniką. Dostałem zestaw młodego elektronika, dzięki któremu można było zbudować radio. Potem pochłonęła mnie era CB radia, które podpatrzyłem podczas wakacji u dziadków na wsi. To były lata osiemdziesiąte, czyli czasy przed internetem i telefonami komórkowymi. CB radio żyło, pozwalało na kontakt z innymi ludźmi. Zafascynowała mnie technika łączności bezprzewodowej na duże odległości i magia rozprzestrzeniania się fali elektromagnetycznej. Z kolejnymi latami wsiąkałem w krótkofalarstwo, które dawało dużo więcej możliwości. Mamy w nim dostęp do wielu pasm, różnych zakresów częstotliwości – w przeciwieństwie do CB radia. Do krótkofalarstwa wciągnęły mnie także elementy współzawodnictwa. Sport w tym świecie to na przykład rywalizacja w nawiązywaniu łączności na największą odległość i dążenie do zaliczenia łączności ze wszystkimi krajami świata. Obudziła się we mnie smykałka, żeby mieć coraz lepszy sprzęt. Z tym przychodziła wiedza czysto techniczna, którą należało zdobyć, by osiągnąć dobre wyniki.

krótkofalówki, radiotelefony Warszawa

Właściciel firmy stawia na produkty wysokiej jakości (fot. ERcomER)

Za pasją szła ścieżka edukacyjna. Oczywistym było dla mnie technikum elektroniczne, gdzie wskrzesiliśmy z profesorem klub krótkofalarski, zrobiłem obowiązkową licencję. Potem studiowałem informatykę. Następnie przyszedł czas na studia specjalistyczne z zakresu radiokomunikacji i telekomunikacji, a na końcu z zarządzania projektami. Doświadczenie zawodowe zdobywałem w branżach, gdzie te dziedziny przenikały się. Dzięki takiej ścieżce rozwoju mam wiedzę, którą wykorzystuję do dziś, przy realizowaniu bardziej złożonych projektów.

Przez dłuższy czas – rozwijając swój biznes – musiałeś pracować na etacie. Ciężko łączyło się aktywności?

Było trudno. Praca na etacie oznaczała w moim przypadku 10 godzin dziennie, doliczając dojazdy. Musiałem znaleźć też czas dla dziecka. Miałem pełne ręce roboty. Doba była za krótka, często zarywało się noce. Kluczem okazało się hobby. Podejrzewam, że gdybym prowadził biznes bez pasji, nie byłbym w stanie robić tego na dłuższą metę. W tej sytuacji kończyłem jedną pracę i nie mogłem się doczekać drugiej, bo ona stanowiła dla mnie kolejne wyzwania, ale i rozrywkę.

sklep ze sprzętem krótkofalarskim

Dzięki pasji udało się rozwinąć biznes (fot. ERcomER)

Dziś absolutnie nie żałuję podjętej decyzji o założeniu firmy, która zapadła jakieś kilkanaście lat temu. Oczywiście aktualnie moja działalność, to nie tylko realizacja hobby krótkofalarskiego, ale także pasji do radiokomunikacji w znacznie szerszym zakresie. Z czasem, poza sprzedażą pojawiła się konieczność ogarnięcia logistyki i zatrudnienia ludzi, żeby rozwijać firmę. Obecnie projektujemy całe sieci radiokomunikacyjne, realizujemy duże projekty związane z radiokomunikacją profesjonalną dla firm i instytucji. Czasu na czystą zabawę krótkofalarską zostało mniej, ale rekompensują ją inne realizacje i sukcesy.

Rynek sprzed niemal dwóch dekad wyglądał zupełnie inaczej, co możemy o nim powiedzieć. To były czasy pionierskie?

Może niezupełnie pionierskie, ale w tamtych czasach faktycznie było mało sklepów ze sprzętem dla hobbystów krótkofalarstwa. Uwzględniając polskie realia, rynek zmieniał się dynamicznie. Zaczynałem od odbiorników globalnych, które umożliwiały odbiór rozgłośni radiowych z całego świata, ale były też używane przez krótkofalowców. Udało mi się wprowadzić kilka nowych marek do Polski i zostałem ich dystrybutorem. Te produkty stały się cenionym towarem. Jednocześnie popularyzowałem wiedzę o sprzęcie. Nasze artykuły ukazywały się w miesięczniku „Świat Radio”.

targi krótkofalarskie

Stoisko firmy na targach (fot. ERcomER)

Mijały kolejne lata. Nasza oferta sukcesywnie się rozrastała. Teraz w pewnym sensie nadal mamy rynek ograniczony, jeśli mówimy o sprzęcie dla amatorów krótkofalarstwa, ponieważ aktualnie jest to dosyć niszowe hobby. Dlatego też przez lata nasza oferta się sukcesywnie rozrastała w kierunku systemów radiokomunikacji profesjonalnej. Obecnie ERcomER jest dystrybutorem praktycznie większości liczących się na rynku marek, z prawdopodobnie najszerszą ofertą takiego sprzętu w Polsce – w wielu przypadkach ich bezpośrednim i wyłącznym importerem.

Jednym z elementów Twojej pracy jest uczestnictwo w targach. Główny kierunek to Azja? Pamiętasz swoją pierwszą podróż służbową?

Bywałem wcześniej w Azji turystycznie, więc nie był to dla mnie szczególny szok kulturowy, choć odczuwałem ekscytację. Jak się okazuje, targi na całym świecie wyglądają w sumie bardzo podobnie. To nie jest tak, że lecisz do Azji i wracasz z całym workiem nowych produktów, ale można nawiązać cenne kontakty. W Azji ogólnie organizuje się targi z całym morzem elektroniki, gdzie nasza branża stanowi promil. Jeśli szukamy bardziej wyspecjalizowanych, to takie imprezy odbywają się w Niemczech czy Dubaju.

targi krótkofalarskie

Rafał Plichta na targach w Chinach (fot. ERcomER)

W Polsce były próby organizowania targów branży radiokomunikacyjnej, ale idea nie przetrwała. Prezentujemy jednak nasze stoisko i ofertę na niektórych targach związanych z branżami naszych klientów, jak np. Warsaw Security Expo, czyli targi branży ochrony. Najchętniej pojawiałbym się na każdym wydarzeniu branżowym, żeby być na bieżąco z nowościami. Stawiam nie tyle na sprzedaż, ile pozyskiwanie wiedzy produktowej i technicznej.

Jak wygląda rynek pod względem jakości produktów. Na co zwracasz szczególną uwagę, by odróżnić dobry sprzęt od tandety?

Trzeba odróżniać tandetę, która nas zalewa, od wartościowego sprzętu. Produkty sprawdzamy poprzez testy. Przeprowadzamy ich bardzo dużo. Jeśli sprzęt nie spełnia naszych oczekiwań, nie wprowadzamy go do oferty. Budujemy portfolio, które jest bogate i ma sens. Nie zawiera na przykład siedemnastu modeli o bardzo zbliżonych parametrach. Mając wiedzę specjalistyczną, zawsze oczekiwałem wiele od sprzętu. Nasza firma od zawsze stawiała na jakość. Jest to uzasadnione z biznesowego punktu widzenia. Udzielamy gwarancji na sprzęt. Jeśli psułby się często, generowałby dla nas dodatkowe koszty. Większość ludzi ma złe zdanie o produktach chińskich, bo czasem dosłownie rozpadają się w rękach. Pamiętajmy, że to jest towar, który nie ma być dobry, tylko tani.

 

diagnostyka sprzętu radiotelefony

Świat krótkofalarstwa to ciągłe zgłębianie wiedzy technicznej (fot. ERcomER)

Jest wielu importerów mających pełną świadomość, że są to produkty złej jakości, ale one mimo wszystko się sprzedają. W sporcie krótkofalarskim musi być dobry sprzęt. W łączności profesjonalnej powinien być jeszcze lepszy i przede wszystkim niezawodny. Bardzo tanie rozwiązania odpadają. Chciałbym dodać, że nie każdy produkt chiński oznacza złą jakość. Chińczycy dysponują obecnie technologią porównywalną do Amerykanów i Japończyków – jak nie lepszą. Są w stanie produkować sprzęt wysokiej jakości, ale rynek w Europie zmusza ich do wybierania tańszych rozwiązań. Dlatego z tej grupy mamy wyłącznie wyselekcjonowany i dobrze przetestowany sprzęt w naszej ofercie.

Twoja firma poza handlem zajmuje się również serwisowaniem. Ogólnie jest to branża wymagająca pewnej wiedzy technicznej. Jak pozyskujesz pracowników?

Na początku sam serwisowałem drobne usterki. Nawet teraz zdarza mi się osobiście zasiadać przy lutownicy, ale robię to po prostu z pasji. Mamy obecnie serwis na wysokim poziomie z dobrym wyposażeniem diagnostycznym. Cały czas zdobywamy wiedzę i doświadczenie w nowych technologiach. Jeśli chodzi o pracowników, to nasz zespół sukcesywnie się rozrasta. W obecnym składzie mam osoby, które pracują z nami ponad dziesięć lat. Nie ma potrzeby rotacji, co oznacza, że pracuje nam się dobrze. Działamy zespołowo, realizujemy wszyscy nasze hobby. Wzajemnie się wspieramy.

serwis radiotelefony krótkofalówki Warszawa

Wśród usług firmy znajduje się serwisowanie sprzętu (fot. ERcomER)

Staram się dobierać pracowników nie pod kątem wąskiej specjalizacji. Od początku założyłem, że pracujący w mojej firmie muszą być licencjonowanymi krótkofalowcami lub hobbystami radiokomunikacji, by rozumieli oczekiwania klientów. Stawiałem na pasjonatów, chętnie przyswajających wiedzę, otwartych na testowanie produktów. Konsekwentnie realizowałem to założenie przez blisko piętnaście lat. Dzisiaj poza samym serwisowaniem elektroniki, realizujemy z naszym serwisem ambitne i nowatorskie projekty, a zgromadzona przez lata wiedza i doświadczenie pomaga rozwiązywać problemy związane z łącznością u naszych klientów lub pomóc im osiągnąć większą efektywność dzięki sprawnej komunikacji.

PRZECZYTAJ DRUGĄ CZĘŚĆ ROZMOWY Z RAFAŁEM PLICHTĄ

5/5 - (11 głosów)

Może Ci się spodobać