Strona główna » Od Rzymu po klimat Indii. Ślub okiem fotografa

Od Rzymu po klimat Indii. Ślub okiem fotografa

przez admin
fotograf ślubny warszawa

Nie staramy się w dniu, gdy już robimy zdjęcia, traktować klientów jak odbiorców usługi, tylko znajomych. Bardzo często spotykamy się z sytuacją, że osoba trzecia – widząca naszą relację z parą młodą, myśli że jesteśmy kumplami od dawna. To jest dla nas bardzo fajne, bo pracuje nam się wtedy dużo wygodniej. Osoby, które fotografujemy nie wstydzą się – mówi Grzegorz. Razem z Anastazją tworzy agencję Bitaśmietana, specjalizującą się w fotografii ślubnej. Jak fotografuje się hinduskie wesele? Czy ślub w Watykanie jest dużym wyzwaniem? O swojej pasji połączonej z pracą Grzegorz i Anastazja opowiadają Michałowi Szymańskiemu z „Biznesu z klasą”.

 

Ciężko Was wyrwać na spotkanie. Jesteście bardzo zapracowani.

 

G: To taki teraz sezon, że już dużo się dzieje. Robimy zdjęcia na różnych uroczystościach, ale jako Bitaśmietana skupiamy się na ślubach. Jest to nasza specjalność, którą bardzo lubimy.

fotografia ślubna warszawa

Czasem scenerię stanowi romantyczna Wenecja (fot. arch. Bitaśmietana)

Mam wrażenie, że każde pierwsze Wasze spotkanie z klientem ma formułę wywiadu. Jak wygląda współpraca z młodymi parami?

 

G: Staramy się poznać jak najlepiej klientów.

A: I miło spędzić czas przede wszystkim.

G: Chcemy zobaczyć, czy pasujemy do siebie nawzajem. Upewniamy się, czy będzie się fajnie wykonywało dane zlecenie i klienci poczują się przy nas bardzo swobodnie, bo na tym nam zależy w największym stopniu. Nie staramy się w dniu, gdy już robimy zdjęcia, traktować klientów jak odbiorców usługi, tylko znajomych. Zabiegamy również, by być traktowani jak znajomi. Bardzo często spotykamy się z sytuacją, że osoba trzecia – widząca naszą relację z parą młodą, myśli że my jesteśmy kumplami od dawna. To jest dla nas bardzo fajne, bo pracuje nam się wtedy dużo wygodniej. Osoby które fotografujemy nie wstydzą się. Staramy nawiązać się już na pierwszym spotkaniu, takie dość bliskie relacje, żeby nie było tej krępacji. Nie chodzi o sprzedanie umowy, tylko po prostu bliską relację, żeby fajnie się nam dalej pracowało.

 

Myślę, że na weselu fotograf właśnie musi być takim, nie cieniem, tylko również osobą, która troszeczkę się angażuje, tworzy taki sympatyczny nastrój. Potrafi wszystkich gości troszeczkę rozśmieszyć. Czy tak to wygląda z Waszej perspektywy?

 

A: Staramy się, jak najbardziej wtopić w tłum i po prostu być częścią imprezy, a nie, że tak powiem anonimową obsługą.

G: To oczywiście zależy od imprezy, bo są takie, gdzie my usuwamy się troszeczkę w cień, bo zabawa tak fajnie nabiera wiatru w żagle, że ona toczy się sama. Są osoby, które przejmują jakby inicjatywę, a my wtedy po prostu rejestrujemy, to co się dzieje. Robimy taki klasyczny reportaż, nie musimy za bardzo ingerować, jednak zdarzają się takie imprezy, gdzie musimy rozruszać towarzystwo. Trzeba wyczuć klimat.

fotografia ślubna warszawa

Fotografowie chcą, by pary czuły się podczas sesji naturalnie (fot. arch. Bitaśmietana)

Sam na weselu pamiętam swojego fotografa. Każdy mimowolnie zwracał uwagę na jego zachowanie w tle. To jest trudna praca z Waszej strony, żeby ten klimat stworzyć. Ponadto z tego co słyszałem, zarezerwowania terminu w Waszym grafiku należy dokonać z dużym wyprzedzeniem. Miesiąc to zdecydowanie za mało?

 

A: Najczęściej pary zajmują się przygotowaniami do ślubu o wiele wcześniej. Czasem to trwa rok, innym razem aż dwa lata. Zdarzają się również osoby, ale jest to mniejszość, które organizują śluby spontaniczne, na ostatnią chwilę i w sumie też wychodzi fajnie.

G: Mamy uroczystości, które fotografujemy, a na jakie jesteśmy zaangażowani na cztery do sześciu tygodni przed wydarzeniem. Wychodzą fajne imprezy w ciekawych lokalizacjach, bo powiedzmy miejsca stricte ślubne, popularne, najczęściej mają wszystkie terminy zajęte dwa lata przed. Często mamy bardzo pozytywne wspomnienia z takich imprez. Mieliśmy taki hinduski ślub, w który tuż przed uroczystością byliśmy zaangażowani. Wszystko było bardzo szybko organizowane. A wyszły niesamowite zdjęcia, świetna impreza, z której mamy ciepłe wspomnienia, choć to było osiem lat temu, jeśli dobrze pamiętam.

 

Hinduski ślub to przyznam szczerze, niezłe wydarzenie. Dużo kolorów musiało być na uroczystości.

 

G: Piękne kolory, cudowny wieczór po prostu. Pozytywni ludzie, bardzo fajnie się bawiący.

A: Podoba nam się uczestnictwo w takich uroczystościach. Dla nas to odskocznia. Śluby w Polsce różnią się detalami, ale generalnie są podobne.

fotograf ślubny warszawa

Sesje na łonie przyrody też przyciągają młode pary (fot. arch. Bitaśmietana)

Impreza z innego kręgu kulturowego wymaga dodatkowej mobilizacji?

 

G: Tak, to jest wyzwanie, bo my nie wiemy czego się spodziewać, na takiej uroczystości, w sensie to zawsze idzie swoimi torami, troszkę innymi, niż w takim w cudzysłowie mówiąc „standardowym polskim ślubie”. Dostaliśmy taki program – kilka stron A4, żeby przeczytać o symbolice obrzędów hinduskich. Ona także jest dość płynna, trochę nie wiadomo, co wydarzy się w jakiej kolejności.   My to musimy pokazać, złapać na gorąco, bo nie do końca wiemy, na przykład z jakiej odległości będziemy fotografować. To dla nas bardzo ciekawe wyzwanie.

Fotograf ślubny zawsze mi się kojarzył z jedną osobą, a Wy działacie jako team. Dlaczego tak się stało, że razem pracujecie? Chyba musicie się dobrze rozumieć, żeby współpraca była udana?

 

A: Wszystko brzmi bardzo ładnie, ale w rzeczywistości, jak to w życiu bywa, jest różnie. Mamy również takie momenty, że czasem się kłócimy, ale staramy się iść naprzód…

G: Na ślubach się nie kłócimy.

A: Zdecydowanie nie. Jesteśmy profesjonalistami.

 

Podobno każde dobre małżeństwo, musi się dobrze pokłócić.

 

A: Tak jest, chociaż nie jesteśmy małżeństwem. Kiedyś po prostu doszliśmy do wniosku, że fajnie nam jest razem i możemy wspólnie stworzyć coś pozytywnego, a że oboje interesowaliśmy się fotografią,  to nas jakby połączyło.

 

Ile lat działacie razem, jako team?

 

G: To będzie trzynasty sezon w tym roku, który fotografujemy razem. My się do tej liczby nie przyznajemy, bo nie chcemy, żeby było widać po nas, ile mamy lat. Już taki kompleks starszej pani. My po prostu długo działamy, nie widać tego po nas. Staramy się cały czas mieć świeże podejście do fotografii.

A: Z każdą imprezą również się uczymy.

G: Z czasem staramy się modernizować sprzętowo i pod względem umiejętności. Są tacy fotografowie, którzy stylu nie zmieniają i widać mniej więcej, od ilu lat fotografują. Ich warsztat jest z pewnego okresu, sprzed lat. Można to określić w przybliżeniu po zdjęciach. My staramy się cały czas adaptować do obecnych warunków, trendów ślubnych. To sprawia dużo przyjemności i satysfakcji, bo praca się nie nudzi. Jest zmienna jak moda ślubna w Polsce. Trendów nie da się przecież przewidzieć kilka lat do przodu.

fotografia ślubna warszawa

Spontaniczni i swobodni goście weselni. Fotografom pracuje się wtedy najlepiej (fot. arch. Bitaśmietana)

Co jest Waszą odskocznią od fotografii?

A: Dla mnie fotografia to chyba sposób na życie. Łączę ją z podróżami. Działamy na wielu płaszczyznach. Odnajdujemy się w różnych gatunkach. Zajmujemy się fotografią reklamową i biznesową, również lifestylową.

G: Anastazja robi piękne zdjęcia produktowe, takie kulinarne. To jedna z jej specjalności. Ja jestem człowiekiem orkiestrą, poza fotografią staram się działać jeszcze jako trener. Jestem instruktorem sportowym, także trenerem personalnym, dużo czasu pracuję na siłowni.

A: Żeby mnie podnosić… 🙂

G: Tak, żeby Anastazję podnosić, aby robiła zdjęcia z ciekawych perspektyw.

 

Czyli ty nosisz torbę, Anastazja wykonuje zdjęcia…

 

A: Tak, a ja się obijam. 🙂

G: A już poważniej, idę w kierunku swoich marzeń, ale też w fotografii staram się dotykać jakichś świeżych gruntów. W sumie razem kiedyś mieliśmy takie podejście, żeby cały czas starać się coś nowego zrobić. Jak nie zdjęcia nocne, to przy użyciu specjalnego światła, czy na przykład ultrafioletu. Zawsze staramy się coś nowego w fotografii znaleźć dla siebie.

 

Bardzo podoba mi się, że nie zamykacie się tylko stricte w tej klasycznej sztampie fotograficznej. Eksperymentujecie i ulepszacie swój warsztat fotografii. Jak wygląda proces, jeżeli ktoś chciałby zamówić u Was sesję ślubną? 

 

G: Proces najlepiej zacząć od skontaktowania się z nami, po prostu napisać i najlepiej wskazać konkretną datę ślubu, sprawdzić, czy jesteśmy dostępni. Następnie wystarczy po prostu umówić się na spotkanie. Najlepiej, gdy się poznamy i określimy, czy pasujemy do siebie. Ustalimy, czy jesteśmy tym dobrym zespołem fotografów, który fajnie uwieczni zdjęcia danej parze.

A: Chodzi również o to, że nie oszukujmy się, na rynku jest dużo dobrych fotografów ślubnych i mi się wydaje, iż jednak tą najfajniejszą częścią jest właśnie poznanie się. Sprawdzenie, czy mamy dobry kontakt. Z częścią par przyjaźnimy się. Ludzie też do nas wracają.

 

Podoba mi się to budowanie relacji między Wami a klientami, że oni w zasadzie stają się dobrymi znajomymi. Pozostaje mi jeszcze zapytać o jakąś pozytywną historię na koniec, bo na pewno było ich wiele.

 

G: Historii, które tkwią nam w pamięci, mamy dużo. Fotografowaliśmy niesamowity ślub w Rzymie, w samym Watykanie. Marzeniem pary było wzięcie ślubu w Bazylice św. Piotra. Wiązało się to ze szczególną organizacją, żeby to wszystko przeprowadzić. Chodziło nie tylko o zakwaterowanie gości, czy transport, ale same formalności, żebyśmy my na przykład mogli zrobić zdjęcia w Bazylice św. Piotra. Nawet nie sądziłem, że to będzie wymagało takiej ilości wysyłania papierków, pozwoleń, ale wyszło super. Na miejscu w Watykanie była bardzo przyjacielska atmosfera. Wszyscy nas bardzo miło traktowali.

A: Tylko nie możemy tych zdjęć publikować.

fotografia ślubna warszawa

Po omówieniu szczegółów można ruszać w plener (fot. arch. Bitaśmietana).

Szkoda, bo faktycznie bardzo prestiżowe byłyby to zdjęcia, chociażby na social media.

 

G: Jednak to świetna przygoda, pamiątka dla nas. Wjechaliśmy na przykład samochodem na parking dla papieża. Pozwolono nam podjechać samochodem pod samą Bazylikę św. Piotra i zaparkować przy wejściu. Przejeżdżaliśmy przez te wszystkie formacje straży. To było wyjątkowe. Pan z Gwardii Szwajcarskiej nas witał przy wejściu w bramie, w tym galowym mundurze.

A: Przybiliśmy piątkę! 🙂 Gdyby nie śluby nie trafilibyśmy w tego typu miejsca.

G: Bardzo miłe wspomnienie. Sam Rzym, ciepło tego miasta i przyjęcie na miejscu – w bardzo włoskim klimacie. To było niesamowite przeżycie.

 

Świetnie, że macie tak interesujące doświadczenia i chcieliście podzielić się wspomnieniami. Dziękuję za rozmowę!

fotografia ślubna warszawa

Nieoczywiste pomysły na sesje zawsze mile widziane (fot. arch. Bitaśmietana)

5/5 - (12 głosów)

Może Ci się spodobać